Forum O Grze Mafia The City Of Lost Heaven

glukkon7 · II Święty Dołączył: 09 Mar 2006 Posty: 699 Przeczytał: 0 tematów

Luuuuuudzie. Confused

W-Y-S-T-A-R-C-Z-Y.Jak wam się nie podoba opowiadanie to po co piszecie tyle razy że jest ono be i fe? Confused

Raz wystarczy.
Malfik zwracaj uwagę na to co piszesz na klawiaturze. Exclamation

SKOŃCZCIE TE BEZSENSOWNE PRZEKOMARZANIE SIĘ.

Apollyon

Już im tak pisałem glukkon7 ale do niech nie nie dociera ;/

nikczemny stolec · Gangster Dołączył: 12 Mar 2007 Posty: 132 Przeczytał: 0 tematów

Jack

NIKCZEMY! NIE OBRAŻAJ APOLLYON'A!

Malfik

Malfik

Apollyon

Ja nie jestem zły ja się umiem opanować ale najlepiej by był gdyby Adamovsky zamknął ten temat bo tylko kłótnie wychodzą

Malfik

Apollyon

Niech że ktoś skasuje bo jak patrze na ten temat to mi się chce rzygać same przekleństwa Mad

magik

Malfik, jak byś nie zauważył to moje swierdzenie że twoje "dzieło" jest kałem nie godzi bezpośrednio w twoją godność :S

pawelvc

adamovsky chyba żadko odwiedza forum

Baylo

lolki lolkowate nie kłuccie sie
Malfik Bardzo dobre opowiadanie
Magik i nikczmniak nie krytukujcie takimi slowami jak KAŁ itd powiedzcie ze wam sie niepodaba i ze zmienil bym to i to bo krytykowac kazdy umi a jak was wszystkich kiedys spotkam magika stolca i malfika to wam do odbytu nakopie za to klucenie

magik

uważaj co mówisz dziecinko
aha i tak nawiasem mówiąc - na forum pomagałem i bylem moderatorem jak wy mówiliście na gówno papu więc troche szacunku Malfik
i JESZCZE RAZ -TWOJE DZIEŁO MALFIK MI SIE NIE PODOBA - i zdania nie zmienie a jak ci sie nie podoba to radze zmień forum bo ja stąd nieodejde

edit by nowy moder magik wiem że nie mogłeś edytować ale ja posty zlepiłem

Malfik

Samochód się zatrzymał na jakimś zadupiu. Nicol popatrzyła dziwnie przez chwilę na swojego wujka i wydała zdziwnienie. Luigi też nie chciał zapytać Michaela, dlaczego w takim miejscu się zatrzymali.
Gdy Michael wyszedł z samochodu, dopiero Nicol zdołała wydudkać słowa:
- Tu tutaj? - spytała wolno, jakby bojąc się odpowiedzi.
- Tak - pokiwał głową mężczyzna. - Będziemy tutaj nocować przez parę dni, a potem znajdziemy sobie coś lepszego.
- Ale czy...
- Choć, musisz coś zobaczyć - przerwał jej radosnym tonem i pociągnął ją za rękaw bluzki, nie myśląc o Luigim, który właśnie wygramolił się z pojazdu i analizował jego "tymczasowe" mieszkanie.
- Michael - szepnęła do jego ucha, gdy prowadził ją przez jakąś cieśninę. -- Dokąd idziemy?
- Zaraz zobaczysz - powtórzył spokojnie Michael.
Ciągnął ją tak jakieś trzy minuty, nim nagle stanął jak wryty. Nicole spojrzała najpierw na niego, a potem na to, w co się wpatrywał.
Naprzeciwko nich parę metrów od nich, coś się dymiło. Mężczyzna ścisnął mocniej rękaw Nicol, jakby przeczuwał coś najgorszego. Dziewczyna też coś czuła.
Nagle wyrwał się do przodu, podbiegając do czegoś i na chwilę znikając wer mgle dymu.
- O Boże! - usłyszała okropny krzyk.
Chciała tam natychmiast podbiec, ale mężczyzna właśnie wyławiał się z dymu, niosąc malutkie pudełko.
- Odjeżdżamy z tąd natychmiast! - warknął w stronę Nicol. - Nie chcę tu dalej być...
- Ale, Michael, co się stało? - próbowała się dowiedzieć czegoś więcej.
- Nie powiem ci - przecząco pokiwał głową mężczyna. - To dla ciebie za trdne do zrozumienia.
Nagle gdzieś w okolicy padł strzał. Oboje natychmiast podskoczyli i spojrzeli ze zdziwieniem na siebie. Na twarzy mężczyzny malowało się przeczucie niebezpieczeństwa.
- Do samochodu - rozkazał szybko Michael.
Ale samochód już płonął od ognia. Ktoś do niego wrzucił koktajl.
- Gdzie Luigi?! - krzyknęła nagle Nicole.
Ale starca nigdzie nie było. Ujrzeli go po paru minutach wyławiającego się zza samochodu i trzymającego w ręce Colta.
- To ludzie Salieriego - syknął w ich stronę. - Podeszli mnie, ale ich przechytrzyłem.
- W porządku, Lu? - spytał szybko Michael, podchodząc do barmana i pomagając mu wstać na dwie nogi.
- To ludzie Salieriego - wypalił ponownie.
- Wiem, wiem - przerwał mu mężczyzna, odbierając od niego pistolet. - Już myśleliśmy, że nie żyjesz?
- Ja! - zdziwił się barman. - Nie, nie.
Nicol podeszła do leżących ciał nieżywych ludzi Dona Salieriego. Obejrzała ich dokładnie, zwracając baczniejszą uwagę na ich rysy na twarzach. Po paru sekundach zauważyła, że w kieszeni jednego z denatów był wycinek gazety. Wyjęła go szybko i zaczęła czytać:

Ucieczka Dona

Don Salieri uciekł z więzienia - poinformował nad ranem prasę Lost Heaven, naczelnik więzienia.
Do ucieczki doszło wczorajszej nocy. Ktoś mu w tym pomógł - od razu powiedział nam naczelnik.

- Cholera! - głośno zaklnęła Nicol - Salieri uciekł!

Malfik

Ha i co z tego. Ja byłem tu jeszcze przed tobą, ale z innym nickiem. Ha, ale mnie zaskoczyłeś Laughing